Dobrana para
1130
tytuł:
Dobrana para
gatunek:
dialog komiczny
muzyka:
oryginał z:?
1931 roku
słowa:
- Rzeczywiście, już dawno nie pamiętam, żeby mi było tak wesoło, jak dzisiaj!
- I pomyśl tylko, żeby nie ta awantura!
- Ach, doprawdy, to było okropne. Uderzyć w twarz żonę...! Młode małżeństwo, które, jak mówią, pobrało się z miłości...
- Kto wie, może ona była winna?
- Wszystko jedno, nic go nie może usprawiedliwić!
- Szczęście, że takie wypadki rzadko się trafiają.
- Rozumiesz, myśl mi nie może powstać, aby między nami mogło dojść do tego!
- Między nami? Co też ty mówisz? Zbyt cię kocham i szanuję, aby mi się ręka mogła na ciebie podnieść!
- Ja wiem, że ty mnie kochasz. Gdybym nawet zawiniła, nigdy byś mnie nie uderzył!
- Ja bym mógł cię kiedy uderzyć, ach, ty kociaku mój drogi...
- Mój kochany, złoty... Serce mi się ściska, gdy ją sobie przypomnę. Biedna kobieta, zrobiła się ze wstydu czerwona, jak suknia, którą miała na sobie.
- Co do tego, to się moje dziecko mylisz, gdyż suknię nie miała czerwoną, a niebieską.
- Ależ chyba żartujesz!
- Właśnie że nie, jeszcze sobie przypominam, jak Stefan powiedział, że ma suknię tego samego koloru co oczy. A chyba nie miała czerwonych oczu!
- Na pewno się mylisz!
- Nie, moja droga, z pewnością się poplątałaś!
- Słuchaj, nie drażnij mnie! Widziałam ją w tej sukni kilka razy i wiem na pewno, że jest koloru...
- Niebieskiego!
- Więc podług ciebie jestem ślepa i nie znam się na kolorach?!
- Tego nie mówię.
- Cały czas tylko mówisz o tem!
- To wygląda tak, jak gdybyś ty chciała mi wmówić, że ja jestem ślepy!
- Bo wy, mężczyźni w tych sprawach jesteście ślepi!
- Moja kochana, nie rób ze mnie głupca!
- Mogę się z tobą założyć i zobaczysz, kto ma rację!
- Możemy się założyć, chociaż znasz przysłowie, że kto się zakłada, nie wiedząc - jest głupcem, a kto się zakłada wiedząc - jest szubrawcem.
- To ma znaczyć, że jestem głupia?
- Więc o co się gniewasz, nie wszyscy mogą być mądrzy!
- A ty się zakładasz wiedząc, to znaczy...?
- To znaczy, że według ciebie jestem szubrawcem!
- Sameś to powiedział.
- Słuchaj, ubliżać sobie nie pozwolę, radzę ci, żebyś przestała!
- Nie, ze mną nie tak łatwo, ja ci pokażę, czy jestem głupia!
- Pokaż komu innemu, bo ja o tem wiem!
- Niech ci się nie zdaje, że trafiłeś na smarkatą, która ci na wszystko pozwoli!
- Radzę ci, nie irytuj mnie!
- Nie będziesz mnie uczył, co mam robić! Dawno zauważyłam, że jesteś w stosunku do mnie opryskliwy i chamowaty!
- To kłamstwo, pozwalałem ci na takie rzeczy, na jakie by ci nikt inny nie pozwolił!
- Doprawdy? Śmiechu warte! Maltretowałeś mnie, znęcałeś się nade mną!
- Zapominasz, żeś mnie sama do wesela namawiała!
- Bo byłam uczciwa dziewczyna.
- Uczciwa nie namawia!
- A czy ja ci wymawiam, żeś się ożenił ze mną dla posagu?
- Kłamstwo, twoi rodzice mnie oszukali!
- Milcz!
- Twój ojciec był łotrem, bo mi nie dodał do posagu trzy tysiące!
- Ty sam jesteś łotrem!
- Jesteś ordynarna, matka cię nie umiała wychować!
- Moja matka jest święta!
- Takie święte to są w piekle, milcz!
- Nie będę milczała, niech wszyscy wiedzą, niech cały świat wie, kogo mam za męża! Pamiętaj, że wszystko ma swój koniec!
- Wszystko oprócz twojej gadaniny, radzę ci zamilcz, bo się źle skończy!
- Co?! Może mnie jeszcze uderzysz?!
- Nie przestaniesz?!
- A uderz mnie, uderz!
- Napraszasz się?
- Chcę (chcesz?) koniecznie, żebyś spróbował mnie uderzyć!
- Tak?! No to masz!
- No to masz i ty!
- No co, zadowolony jesteś?!
- A ty?!
- Ja jeszcze zaczekam do jutra.
- Po co jutro, dzisiaj dokończ!
- Dziś już nie mam siły, zmęczyłam się! Muszę się przypudrować, bo jakby kto wszedł, to jeszcze pomyślałby, żeśmy się bili.
22.03.2019
Objaśnienia:
1)
tem
-
tym
słowa kluczowe:
Tekst od Bartłomieja.
Szukaj tytułu lub osoby
Posłuchaj sobie
Etykiety płyt
- Rzeczywiście, już dawno nie pamiętam, żeby mi było tak wesoło, jak dzisiaj!
- I pomyśl tylko, żeby nie ta awantura!
- Ach, doprawdy, to było okropne. Uderzyć w twarz żonę...! Młode małżeństwo, które, jak mówią, pobrało się z miłości...
- Kto wie, może ona była winna?
- Wszystko jedno, nic go nie może usprawiedliwić!
- Szczęście, że takie wypadki rzadko się trafiają.
- Rozumiesz, myśl mi nie może powstać, aby między nami mogło dojść do tego!
- Między nami? Co też ty mówisz? Zbyt cię kocham i szanuję, aby mi się ręka mogła na ciebie podnieść!
- Ja wiem, że ty mnie kochasz. Gdybym nawet zawiniła, nigdy byś mnie nie uderzył!
- Ja bym mógł cię kiedy uderzyć, ach, ty kociaku mój drogi...
- Mój kochany, złoty... Serce mi się ściska, gdy ją sobie przypomnę. Biedna kobieta, zrobiła się ze wstydu czerwona, jak suknia, którą miała na sobie.
- Co do tego, to się moje dziecko mylisz, gdyż suknię nie miała czerwoną, a niebieską.
- Ależ chyba żartujesz!
- Właśnie że nie, jeszcze sobie przypominam, jak Stefan powiedział, że ma suknię tego samego koloru co oczy. A chyba nie miała czerwonych oczu!
- Na pewno się mylisz!
- Nie, moja droga, z pewnością się poplątałaś!
- Słuchaj, nie drażnij mnie! Widziałam ją w tej sukni kilka razy i wiem na pewno, że jest koloru...
- Niebieskiego!
- Więc podług ciebie jestem ślepa i nie znam się na kolorach?!
- Tego nie mówię.
- Cały czas tylko mówisz o tem!
- To wygląda tak, jak gdybyś ty chciała mi wmówić, że ja jestem ślepy!
- Bo wy, mężczyźni w tych sprawach jesteście ślepi!
- Moja kochana, nie rób ze mnie głupca!
- Mogę się z tobą założyć i zobaczysz, kto ma rację!
- Możemy się założyć, chociaż znasz przysłowie, że kto się zakłada, nie wiedząc - jest głupcem, a kto się zakłada wiedząc - jest szubrawcem.
- To ma znaczyć, że jestem głupia?
- Więc o co się gniewasz, nie wszyscy mogą być mądrzy!
- A ty się zakładasz wiedząc, to znaczy...?
- To znaczy, że według ciebie jestem szubrawcem!
- Sameś to powiedział.
- Słuchaj, ubliżać sobie nie pozwolę, radzę ci, żebyś przestała!
- Nie, ze mną nie tak łatwo, ja ci pokażę, czy jestem głupia!
- Pokaż komu innemu, bo ja o tem wiem!
- Niech ci się nie zdaje, że trafiłeś na smarkatą, która ci na wszystko pozwoli!
- Radzę ci, nie irytuj mnie!
- Nie będziesz mnie uczył, co mam robić! Dawno zauważyłam, że jesteś w stosunku do mnie opryskliwy i chamowaty!
- To kłamstwo, pozwalałem ci na takie rzeczy, na jakie by ci nikt inny nie pozwolił!
- Doprawdy? Śmiechu warte! Maltretowałeś mnie, znęcałeś się nade mną!
- Zapominasz, żeś mnie sama do wesela namawiała!
- Bo byłam uczciwa dziewczyna.
- Uczciwa nie namawia!
- A czy ja ci wymawiam, żeś się ożenił ze mną dla posagu?
- Kłamstwo, twoi rodzice mnie oszukali!
- Milcz!
- Twój ojciec był łotrem, bo mi nie dodał do posagu trzy tysiące!
- Ty sam jesteś łotrem!
- Jesteś ordynarna, matka cię nie umiała wychować!
- Moja matka jest święta!
- Takie święte to są w piekle, milcz!
- Nie będę milczała, niech wszyscy wiedzą, niech cały świat wie, kogo mam za męża! Pamiętaj, że wszystko ma swój koniec!
- Wszystko oprócz twojej gadaniny, radzę ci zamilcz, bo się źle skończy!
- Co?! Może mnie jeszcze uderzysz?!
- Nie przestaniesz?!
- A uderz mnie, uderz!
- Napraszasz się?
- Chcę (chcesz?) koniecznie, żebyś spróbował mnie uderzyć!
- Tak?! No to masz!
- No to masz i ty!
- No co, zadowolony jesteś?!
- A ty?!
- Ja jeszcze zaczekam do jutra.
- Po co jutro, dzisiaj dokończ!
- Dziś już nie mam siły, zmęczyłam się! Muszę się przypudrować, bo jakby kto wszedł, to jeszcze pomyślałby, żeśmy się bili.